niedziela, 4 grudnia 2011

Jak być TRANS?

Wstyd, wstyd i nędza… i jeszcze trochę wstydu. Ostatnio nie miałam  czasu, żeby coś napisać i bardzo za to przepraszam, tych którzy tu jeszcze zerkają.

W ramach rekompensaty dziś wklepię na blog trochę prowokacji, która (może) Was rozrusza.
Dziś więc mała rozkminka o byciu trans. Temat ostatnio gorący – nawet na nowej okładce Repliki Anna Grodzka – i dobrze. Ja jednak chcę troszkę zamącić w tej politycznie poprawnej trans – propagandzie.
Zacznijmy od definicji. Mówimy „trans” wrzucając do jednego worka transseksualistów i transwestytów ale kto jest  kim?
Transseksualista – osoba trans płciowa – ktoś kto urodził się z niezgodnością płci fizycznej z płcią mózgu. Warto zauważyć, że osób takich mamy 4 rodzaje.
1.      1)  Heteroseksualny mężczyzna w ciele kobiety (np. Chaz Bono). Osoba taka przed korektą płci dla otoczenia wydaje się być lesbijką, bo ma ciało kobiety i wchodzi w związki z kobietami. W rzeczywistości jednak czuje się mężczyzną i w łóżku nie pozwala dotykać swoich miejsc intymnych, bo czuje wstręt do swojej kobiecości. Przemiana fizyczna takiej osoby polega na mastektomii (usunięciu gruczołów mlekowych), usunięciu macicy, jajników itp. i stworzeniu penisa. Obecnie przemiana taka  daje szansę na pełną sprawność seksualną pacjenta – tyle, że nie jest on w stanie wytwarzać plemników. Do tego oczywiście terapia hormonalna by zmienić kształty ciała, głos i spowodować zarost na twarzy. Mężczyzna taki po pełnej przemianie może wejść  w związek małżeński więc ze społecznego punktu widzenia sytuacja jego relacji intymnych poprawia się, choć z innych punktów widzenia operacja wcale nie rozwiązuje wszystkich problemów, bo nie kasuje przeszłości w innym ciele.
2.     Homoseksualny mężczyzna w ciele kobiety (np. Wiktor Dynarski). Osoba taka przed przemianą żyje w związkach postrzeganych jako heteroseksualne, bo ma ciało kobiety i wiąże się z mężczyznami. Zmiana płci przebiega w tym przypadku jak wyżej ale jej konsekwencje są inne, bo po przemianie mężczyzna taki szuka sobie partnerów homoseksualnych. Narażony jest przez to na ostracyzm nie tylko jako ktoś, kto zmienił płeć, ale też jako homoseksualista. Mężczyźni tacy często spotykają się z uwagami typu „po co ci była ta zmiana płci skoro chcesz się spotykać z facetami”. Oczywiście jest to dowód niezrozumienia, bo równie  dobrze można by sądzić, że geje chętnie poddaliby się zmianie płci, by być kobietami, bo to by uprościło sprawę.
Kwestia orientacji i tożsamości płciowej są tak niezależne jak dwa rzuty monetą.
3.      Heteroseksualna kobieta w ciele mężczyzny (np. Kim Petras). Zwykle przed przemianą postrzegana jako gej – fizycznie mężczyzna, czujący pociąg do innych mężczyzn. Przemiana takiej osoby polega na odwróceniu penisa „na lewą stronę” a raczej do środka, usunięciu jąder i wewnętrznych organów płciowych, hormonalnym wyhodowaniu piersi, często również wszczepieniu implantów. Kobieta taka może po operacji normalnie uprawiać seks i przeżywać orgazm. Oczywiście nie może rodzić dzieci ale ma szansę karmić piersią. Jej społeczna sytuacja też się poprawia, bo wchodzi w związki heteroseksualne, może wyjść za mąż itd.
4.     Homoseksualna kobieta w ciele mężczyzny (nie znam przykładu oprócz bohatera z „The L Word”, ale to nie najlepiej wymyślona postać, więc jak ktoś ma przykład to proszę mi podpowiedzieć). Przed przemianą odbierana jako heteroseksualny facet, po przemianie lesbijka. Tu również przemiana powoduje zwiększony ostracyzm bo z „normalnego kolesia” osoba taka zmienia się w panienkę i to jeszcze w lesbijkę ;).
Tak to wygląda w uproszczeniu ale jest sporo osób, które nigdy nie przechodzą fizycznej przemiany (z powodu konieczności pozwania rodziny, z przyczyn finansowych lub społecznych) poprzestając na genderowym upodobnieniu się do swojej psychicznej płci za pomocą strojów, peruk czy makijażu. Są też osoby, które dokonują tylko częściowej przemiany i pozostają np. kobietą z biustem i penisem (np. Rafalala) czy mężczyzną z pochwą (Buck Angel - nie pytajcie skąd go znam ;) . Warto też pamiętać, że zanim dojdzie do operacji, osoba decydująca się na korektę płci musi przez jakiś czas żyć „w roli” swojej prawdziwej płci, potem chyba przez rok regularnie zażywać odpowiednie dawki hormonów, więc przez okres bycia pół kobietą poł mężczyzną przejść musiał każdy kto dokonywał korekty płci. Innymi słowy obecnie żyje na świecie i w Polsce sporo osób pozostających w „stanie przejściowym” pomiędzy jedną a drugą płcią. Powoduje to wiele prawnych i społecznych komplikacji ale o tym innym razem.
To było o trans płciowości. Jeszcze kilka pytań dla umysłowej gimnastyki:
- Jakiej orientacji jest mężczyzna który czuje pociąg i jest w związku z kimś kto ma piersi i penisa?
- Jeśli homoseksualizm to potrzeba wchodzenia w głębokie intymne relacje z osobami tej samej płci i odczuwanie pociągu seksualnego do osób tej samej płci to o jaką płeć chodzi – ciała czy mózgu?
- Kobieta lesbijką, zakochuje się w kobiecie, która następnie zmienia płeć, ale nadal pozostają w związku – czy nadal jest to związek lesbijski, a jeśli nie to kiedy dokładnie przestał nim być?
- Czy operacja korekty płci powinna być refundowana ze składek ZUS-owskich, a jeśli tak to na jakiej podstawie (jest wiele zabiegów, które poprzez zmianę wyglądu człowieka znacząco wpłynęłyby na poprawę jego stanu psychicznego, dlaczego akurat ten jest szczególny)?
- Jeśli kobieta urodzi dziecko, a potem zmieni płeć to kim według prawa jest dla swojego dziecka?
- Jeśli mężczyzna zamrozi swoją spermę, a potem zmieni płeć i zapłodni tą spermą swoją partnerkę to kto i jakie prawa rodzicielskie ma do tego dziecka?
- Co zrobić gdy kobieta zmieniła płeć na żeńską w wieku dojrzałym i cała jej kariera zawodowa oraz wszystkie dyplomy, certyfikaty itp. wystawione są na mężczyznę?
- Na której randce powiedzieć, że nie zawsze było się dziewczyną/chłopakiem?
- Publiczny basen (np. na Inflanckiej w Warszawie gdzie nie ma kabin prysznicowych tylko ściana z natryskami) do której szatni ma iść osoba z penisem i piersiami?
Drugim typem „trans” jest transwestytyzm.
Transwestytyzm – upodobnianie się do osoby płci przeciwnej poprzez ubiór i zachowanie w celu osiągnięcia satysfakcji emocjonalnej (transwestytyzm podwójnej roli) bądź seksualnej (transwestytyzm fetyszystyczny).
Fetyszyzm − rodzaj parafilii seksualnej polegający na uzyskiwaniu satysfakcji seksualnej głównie lub wyłącznie w wyniku kontaktu z obiektem pobudzającym − fetyszem.
W klasyfikacji APA fetyszyzm należy do kategorii zaburzeń preferencji seksualnych (posiada kod F65.0). Szczególnym przypadkiem fetyszyzmu jest transwestytyzm fetyszystyczny (kod ICD-10: F65.1, DSM-IV: 302.81).
  • agorafilia − bodźcem seksualnym są miejsca publiczne,
  • akrotomofilia, dysmorfofilia − fetyszem jest okaleczone lub zdeformowane ciało partnera,
  • endytofilia − osiąganiu satysfakcji seksualnej wyłącznie z ubranymi partnerami,
  • nekrofilia − dewiacja seksualna polegająca na podejmowaniu obcowania płciowego z osobą zmarłą,
  • koprofilia − bodźcem seksualnym jest kał i czynności związane z nim,
  • apotemnofilia − fetyszem jest własne okaleczone ciało,
  • grawiditofilia − fetyszem jest brzuch ciężarnej kobiety,
  • klizmafilia − satysfakcja seksualna jest osiągana poprzez wlew doodbytniczy, pigmalionizm (agalmatofilia) − osiąganie stanu podniecenia płciowego na widok wizerunków, np. zdjęć, rzeźb, obrazów,
  • podofilia − fetysz związany ze stopami,
  • urofilia − przedmiotem pożądania seksualnego jest mocz,
  • heterochromofilia − fetysz związany z odmiennym kolorem skóry partnera,
  • sthenolagnia − fetysz związany z odczuwaniem satysfakcji seksualnej w przypadku obcowania z wyrzeźbionymi mięśniami,
  • ozolagnia − fetysz związany z odczuwaniem satysfakcji seksualnej tylko w przypadku kontaktu z zapachami partnera.
Wiedząc już na czym polega różnica warto sobie zadać pytanie czy należy wrzucać wszystkich trans do jednego worka? I w czyim imieniu chcemy domagać się praw? Innymi słowy jaką rolę odgrywają uczestniczący w paradach równości transwestyci (oprócz folklorystycznej)? Pytanie staje się tym ważniejsze gdy uświadomimy sobie że transwestyci fetyszystyczni są w tej samej grupie parafilii co: ekshibicjoniści, zoofilie, podglądacze, ocieracze oraz sadyści i masochiści seksualni. Różnica polega tylko na tym ze transwestytyzm choć jest zboczeniem nie ma w definicji krzywdzenia kogokolwiek. Czy więc oznacza to że transwestyci mają być postrzegani przez pryzmat ostatniej literki LGBTiQ? W takim razie czy bycie queer ma oznaczać bycie chorym (przynajmniej tak klasyfikowany jest transwestytyzm) i afirmowaniu swojej choroby jako odmienności do której każdy ma prawo zamiast poddania się terapii? A może jest to tylko błąd klasyfikacyjny i tak jak homoseksualizm transwestytyzm powinien zostać wykreślony z klasyfikacji chorób? Problem jest poważny bo jeśli uznamy ze transwestytyzm nie powinien być chorobą to nie będzie go można leczyć, a jak donoszą badania poddaje się on terapii. Jeśli jednak spojrzymy na transwestytów jak na zboczeńców to czy zapraszanie ich do klubów na drag-show nie jest czymś w stylu pokazywania chorych ludzi w cyrku? Jeśli transwestyci przebierają się za kobiety (nie ma doniesień o kobietach transwestycznych) po to by (mówiąc wprost) zrobić sobie dobrze to czy przypadkiem łączenie ich z ruchem LGBT nie szkodzi opinii o osobach LGBT, a przez to całej sprawie. Wyobraźmy sobie np. że równie chętnie jak transwestytów widziano by na paradach ekshibicjonistów podniecających się pokazywaniem swoich „wacków” przed kamerą lub zoofilii w towarzystwie swoich „ukochanych” zwierząt… Gdzie więc są granice tolerancji i normalności? Łatwo jest powiedzieć że ludzie powinni mieć równe prawa ale gdy przechodzimy do szczegółów okazuje się że nie wszyscy i nie całkiem równe. Pozostaje jeszcze pytanie co z transwestytami podwójnej roli? Czy traktować ich inaczej niż fetyszystów bo oni przynajmniej erekcji nie dostają od tych przebieranek? Z drugiej jednak strony dlaczego satysfakcja seksualna ma być gorsza od tej emocjonalnej? Czy być queer znaczy mieć nieleczone objawy jakichś braków emocjonalnych? A jeśli nie to kto ma prawo być queer? Przecież każde dziwactwo ma jakąś emocjonalną genezę? Dostosowywanie się do wszystkich norm też może być przecież przejawem głęboko ukrytych lęków, które mogłyby się poddać terapii. 
Jak sądzicie:
- Czy ludzie powinni leczyć to co da się wyleczyć i czy powinni być do tego namawiani?
- Czy transwestyci fetyszystyczni i podwójnej roli powinni być traktowani odmiennie?
- Czy parady równości powinny być dla wszystkich, nawet gdy przyłączą się do nich ludzie, działający na szkodę sprawy?
- Czy osoby trans-gender to transwestyci podwójnej roli?
- Co powinno być wytyczną normalności: podatność na terapię, powodowanie lub niepowodowanie zagrożenia dla ludzi lub zwierząt, geneza odmienności (czy był to uraz czy coś z życia prenatalnego czy genetyka)?
- Jak odróżniać transwestytów i transseksualistów – zwłaszcza tych podwójnej roli?
- Czy tworzenie stron z poradami jak się ubierać i zachowywać dla transwestytów nie jest tym czym tworzenie stron dla anorektyków z poradami jak się głodzić i to ukrywać?
Czekam na Wasze opinie
Pozdrawiam! 

"Becoming Chaz" - zwiastun

"TransAmerica" - zwiastun.

Komentarz Bucka do wykładu w Yale.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz