środa, 16 listopada 2011

Kolejna obrazkowa mądrość

Nawet będąc w grupie mniejszości seksualnej nie jest się wolnym od uprzedzeń i stereotypów,
ja niestety jeszcze nie wypleniłam wszystkich, a Ty? ;)

poniedziałek, 14 listopada 2011

Co mnie dzisiaj poruszyło...

Słuchałam dzisiaj jednym uchem radia Tok Fm ale w pewnym momencie zaintrygowała mnie dyskusja o przyroście naturalnym... ;)
Tak, były standardowe na tę okoliczność frazesy: że ujemny, że późno się nam dzieci rodzą, że przeważnie model 2+1 itp. Każdy pewnie wiele razy już słyszał te biadolenia demografów i ludzi zatroskanych tym, "żeby nas polaków nie ubyło", ja także znam to wszystko na pamięć ale dzisiaj odczułam te zdania po raz pierwszy inaczej. Mianowicie dyskutowano o tym jak zachęcić kobiety do decydowania się na macierzyństwo i jak sprawić żeby tą decyzję podejmowały wcześniej. Wcześniej tego nie zauważałam ale w każdej takiej dyskusji, gdzie by się ona nie odbywała zapomina się o homo rodzicielstwie. Temat dzieci urodzonych, wychowywanych w rodzinach z dwiema matkami lub dwoma ojcami nie istnieje. Poczułam się jak osoba na której dokonano społecznej kastracji. Ja ze swoimi planami o założeniu rodziny nie istnieję, w świetle prawa będę co najwyżej samotną matką a moje dzieci jak duchy znikną bo mieszczą się w błędzie statystycznym...

czwartek, 10 listopada 2011

Sprawdza się w Polsce ta teoria?

Replika


Witam,
chciałabym przestawić Tym którzy jeszcze tego magazynu nie znają "Replikę".
Jest to dwumiesięcznik, zajmujący się problematyką LGBT, działający od lat wspólnie z KPH.
Magazyn właśnie przeszedł szereg zmian: odświeżył wygląd swojej strony internetowej (link najdziecie na moim blogu po prawej stronie) oraz wydawany będzie przez nową fundację.
Jeśli nigdy nie zapoznałeś/zapoznałaś się z żadnym numerem warto teraz to zmienić bowiem do końca tego roku będzie można bezpłatnie pobierać archiwalne numery pisma w formie pdf.
Aktualne numery są zawsze rozdawane za darmo w gejowskich klubach oraz miejscach gay-friendly.
Można też otrzymywać gazetę w formie prenumeraty wysyłanej do domu (odpłatnie), razem z atrakcyjnymi gratisami.
Rozpisuję się tutaj w samych superlatywach o "Replice" bo jest to taka jaskółka i mam nadzieję, że kiedyś na polskim rynku, otwarcie w Empikach i innych wielkich księgarniach będzie można wybierać i przebierać w rozmaitych magazynach dla osób homoseksualnych. Może doczekamy się naszego odpowiednika magazynów: OUT, Curve, Compete...
Także reasumując - wspierajcie Replikę, zamawiajcie prenumeraty, żeby kiedyś można było kupić sobie lesbijski miesięcznik o malowaniu paznokci ;)

środa, 9 listopada 2011

11.11.11

Czyli FASZYZM NIE PRZEJDZIE!

Ja już szykuję ciepłą kurtkę i "grubą skórę" ;)
Ale czemu się nie zamienić rolami?! Teraz my zablokujmy paradę Wszechpolaków!
Zapraszam na stronę - poradnik, dla "paradowych blokersów" TUTAJ.

poniedziałek, 7 listopada 2011

Najsympatyczniejszy :)

Tytuł najsympatyczniejszego polskiego geja na pewno jest bardzo cenny :).
Zamieściłam więc po prawej stronie ankietę, proszę oddawajcie głosy na swoich ulubieńców. Kryteria wyboru są dowolne, generalnie należy wybranego Pana cenić/lubić/podziwiać a kandydatów mamy sporo! Poniżej krótko przedstawię każdego z nominowanych korzystając z Wikipedii oraz książki "Tęczowa Rewolucja" wydawnictwa AdPublik. Skąd pomysł na ankietę? Warto zobaczyć ile jest w Polsce jawnych gejów oraz prześledzić ich biografie.

  1. Tomasz Raczek (ur. 15 czerwca 1957 w Warszawie) - polski krytyk filmowy i publicysta, wydawca (Instytut Wydawniczy Latarnik im. Zygmunta Kałużyńskiego), autor programów telewizyjnych i radiowych. Laureat Wiktora 1986 oraz nagród za osiągnięcia w dziedzinie krytyki artystycznej.
  2. Michał Sieczkowski (ur. 26 kwietnia 1978 w Łodzi) - polski aktor telewizyjny, teatralny i filmowy, reżyser. Związany z warszawskim Teatrem Polonia. Jest prezesem Fundacji Sztuki Arteri i kuratorem międzynarodowego festiwalu sztuki "MARZYCIELE/DREAMERS 2010", będącego przedsięwzięciem tej fundacji i Nowego Teatru w Warszawie. Znany najczęściej z... serialu "Plebania".
  3. Jacek Poniedziałek (ur. 6 sierpnia 1965 roku w Krakowie) - polski aktor teatralny i filmowy. Obecnie związany z Nowym Teatrem w Warszawie.
  4. Michał Piróg (ur. 28 maja 1979 w Kielcach) – polski tancerz, choreograf, prezenter, aktor niezawodowy, reporter, osobowość telewizyjna.
  5. Jakub Janiszewski (ur. 1977 w Stalowej Woli) – polski felietonista, reportażysta i dziennikarz radiowy.
  6. Bartosz Żurawiecki (ur. 21 sierpnia 1971 w Poznaniu) – polski dziennikarz, krytyk filmowy, felietonista, pisarz i dramaturg. Autor min: "Trzech panów w łóżku, nie licząc kota", "Erotica alla polacca. Nowele dramatyczne".
  7. Krystian Łukasz Legierski (ur. 22 kwietnia 1978 w Koniakowie w Beskidzie Śląskim) – polski działacz na rzecz LGBT, polityk i przedsiębiorca.
  8. Michał Głowiński (ur. 4 listopada 1934 w Warszawie) – polski teoretyk literatury i znawca nowszych dziejów literatury polskiej, autor lektur polonistycznych, a także prozy wspomnieniowej i esejów. Autor licznych prac poświęconych językowi w czasach PRL, szczególnie zjawisku nowomowy.
  9. Paweł Fijałkowski (ur. 1963) – polski historyk i archeolog, pracownik naukowy Żydowskiego Instytutu Historycznego, zajmujący się dziejami Żydów w Polsce X-XVIII wieku, historią protestantyzmu na ziemiach polskich do 1945, pradziejami Mazowsza oraz homoerotyzmem w starożytnej Grecji i Rzymie. 
  10. Tadeusz Olszewski (ur. 18 sierpnia 1941 w Małej Wsi) – poeta, krytyk literacki, dziennikarz i podróżnik. Autor min: "Łagodność", "Autoportret rąk" (poezja), "Zatoka Ostów" (proza).
  11. Marcin Szczygielski (ur. 28 maja 1972) – polski pisarz, grafik, dziennikarz i projektant wnętrz. Partner Tomasza Raczka. Autor min: "PL-BOY czyli dziewięć i pół tygodnia z życia pewnej redakcji", "Berek", "Bierki".
  12. Tomasz Tyndyk (ur. 14 lutego 1975 roku we Wrocławiu) – polski aktor teatralny, telewizyjny i filmowy. Zagrał w takich filmach jak "Pianista" czy "Weekend".
  13. Kuba Kowalski (ur. 1981) - reżyser teatralny. Studiował sinologię na UW i w National Taiwan Normal University w Taipei oraz reżyserię teatralną w krakowskiej PWST.
  14. Karol El Kashif (ur. 1975) - warszawski biznesmen, właściciel aptek. W 2010 r. zrobił "podwójny" publiczny coming out: ujawnił, że jest gejem i żyje z wirusem HIV.
  15. Edward Pasewicz (ur. 9 czerwca 1971 w Kostrzynie nad Odrą) – poeta, pisarz i kompozytor. Jego autorstwa jest min: "Śmierć w darkroomie" (proza), "Wiersze dla Róży Filipowicz" (poezja).
  16. Błażej Warkocki (ur. 1977) – polski krytyk literacki, publicysta, wykładowca na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Członek zespołu Krytyki Politycznej.
  17. Paweł Leszkowicz (ur. 1970) - krytyk, eseista, kurator, wykładowca sztuki współczesnej na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu i na Queer Studies (KPH).
  18. Maciej Michalski (ur. 1981) - reżyser, scenarzysta, kompozytor. Jego pierwsze projekty filmowe to: "Scanda", "Dom lalek".
  19. Ireneusz Krzemiński (ur. 22 czerwca 1949 w Ciechanowie) – polski socjolog, doktor habilitowany, profesor Uniwersytetu Warszawskiego.
  20. Michał Zygmunt (ur. 23 lipca 1977 we Wrocławiu) – polski publicysta kulturalny i pisarz, a także aktywista polityczny. Autor min: "New Romantic".
  21. Tomasz Basiuk (ur. 1966) - Dyrektor Ośrodka Studiów Amerykańskich UW, autor wielu publikacji naukowych na temat teorii queer, wykładowca na Queer Studies (KPH).
  22. Igor Stokfiszewski (ur. 1979 w Łodzi) – krytyk literacki, dramaturg, publicysta lewicowy.
  23. Robert Biedroń (ur. 13 kwietnia 1976 w Rymanowie) – polski działacz na rzecz osób LGBT, publicysta i polityk, poseł na Sejm VII kadencji.

      Oczywiście gejów jest w Polsce dużo więcej ;) - nawet wśród osób publicznych zostało jeszcze sporo osób siedzących w "szafach" ale mam nadzieję, że ten mini ranking się spodobał. Mam zamiar następnie wziąć na warsztat nasze drogie Panie les a w przyszłości zerknę na zagraniczne podwórko.

      sobota, 5 listopada 2011

      Być bi czy homo?

      Pytanie jest oczywiście nieco prowokacyjne, bo jest się tym kim się jest i w kwestii orientacji nie mamy prawa wyboru. Możemy jednak wybrać to, co mówimy ludziom, a jest tak, że wiele osób biseksualnych woli mówić o sobie jak o homoseksualistach i odwrotnie.
      Psychologowie zbadali, że wśród mężczyzn najrzadszą orientacją jest biseksualizm. Mężczyźni są albo hetero albo homoseksualni. Tymczasem wśród kobiet rzadkie są jednoznaczne orientacje osadzone na biegunach homo i hetero. Innymi słowy mało jest kobiet w 100% homo lub heteroseksualnych zaś większość ma skłonności biseksualne, choć oczywiście wychowanie i środowisko społeczne w większości przypadków nie pozwala ujawnić się tym skłonnościom.
      Każdy, kto jednak obraca się w środowisku „branżowym”, wie że w praktyce spotykamy stosunkowo niewiele biseksualnych kobiet i stosunkowo sporo biseksualnych mężczyzn – „stosunkowo” względem statystyki naukowej. Dzieje się tak dlatego, że wiele osób wybiera sobie sposób w jaki się opisują. Są sytuacje, w których lepiej przedstawiać się jako homoseksualista i takie gdy lepiej być bi. Chciałabym zastanowić się tu kiedy i dlaczego lepiej być bi lub homo.


      Zalety przedstawiania się jako biseksualista:
      - Homoseksualista to lesbijka, lesba albo gej, pedał, ciota, pederasta. Biseksualista to biseksualista. Bycie bi budzi znacznie mniej skojarzeń i nie uruchamia tak wielu stereotypów i uprzedzeń.
      - Biseksualista to człowiek otwarty. Homoseksualista to człowiek zamknięty na relacje z płcią przeciwną. Biseksualizm jest w tym ujęciu rozumiany jako wolność wyboru. Był popularny wśród hipisów i glam rockowców bo był postawą kojarzoną z wolnością i buntem.
      - Czasem łatwiej „wyoutować” się rodzicom jako biseksualista, bo nie odbiera im to całej nadziei na wnuki, na to że ich dziecko założy normalną rodzinę. Łatwiej też przyzwyczaić rodziców do naszej odmienności mówiąc im za młodu, że podobają nam się chłopcy i dziewczynki, bo brzmi to znacznie mniej groźnie niż jasne określenie, że osoby płci przeciwnej nas nie interesują.
      - Kobieta będąca w związku z mężczyzną lub podrywająca faceta mówiąc, że jest bi i że interesują ją również kobiety często staje się w oczach tego mężczyzny wyzwolona, perwersyjna i bardziej podniecająca. Wiadomo, faceci lubią sobie wizualizować takie scenki :)  (oczywiście raczej nie dotyczy to homoseksualnej kobiety, które podaje się za bi, bo po co byłoby jej zainteresowanie faceta, ale postanowiłam to tu wrzucić, bo jest to dość częste zjawisko podkręcania atmosfery flirtu).
      - Dla faceta powiedzenie znajomym, że jest bi może oznaczać, że jest taki jak oni ale ma też coś więcej. W pewnych grupach, zwłaszcza wśród młodzieży może mu to pomóc uniknąć zaszufladkowania, na które byłby narażony jako zadeklarowany gej, a nawet może się stać dzięki temu bardziej cool.
      - „Jestem z kobietą ale nie jestem lesbijką, po prostu się w niej zakochałam, ale generalnie wolę facetów” to typowy, opisany przez psychologów objaw nieakceptowania swojej orientacji. W takiej sytuacji mówienie o sobie „bi” jest formą złagodzenia nieakceptowanego przez siebie samego stanu rzeczy.
      - Jeśli jesteś osobą potrzebującą dużo zainteresowania, mówiąc ze jesteś bi możesz podwoić liczbę zabiegających o Twoje względy osób. Strategia ta jest bardzo popularna wśród artystów scenicznych.


      Zalety przedstawiania się jako homoseksualista:
      - Osoby bi bywają źle postrzegane w środowiskach homoseksualnych. Czasami uważane są za asekurantów, koniunkturalistów. Bywa, że spotykają się z uwagami „bo Ty tego nie traktujesz serio”, „może byś się zdecydował”.
      - W niektórych środowiskach rodzinnych ujawnienie się „żyję w związku homoseksualnym, jestem bi” może spotkać się z reakcją w stylu „jesteś bi czyli możesz być normalny tylko nie chcesz”.
      - Jeśli dziewczyna biseksualna chce spławić faceta powiedzenie, że jest lesbijką zwykle załatwia sprawę.
      - Mówienie o sobie lesbijka lub gej wpisuje człowieka w grupę „wykluczonych” a czasami miło jest gdzieś przynależeć ;)
      - Są pewne zawody, w których lepiej być homo niż bi, bo jest to część pozytywnego stereotypu np. wiele kobiet idąc do fryzjera ma nadzieje że będzie to facet i że ten facet będzie gejem, bo istnieje takie przekonanie, że geje to esteci i znają się na modzie.

      Pisząc ten tekst zaczęłam się zastanawiać nad moją własną postawą. Jestem biseksualna (choć nigdy nie byłam w związku z żadnym facetem) ale przedstawiam się jako lesbijka głównie dlatego, że wychowałam się w środowisku głęboko wierzących katolików a do tego ludzi, którzy uważali że wszystkie zgodne z ich przekonaniami decyzje podejmuję samodzielnie a wszystkie decyzje niezgodne z ich światopoglądem podejmuję pod czyimś złym wpływem. Przedstawiam się wiec jako lesbijka by po pierwsze uniknąć owego argumentu: „jesteś bi czyli możesz być normalna tylko nie chcesz”, a za razem po to by podkreślać, że to ja mam taką orientację, a nie zostałam uwiedziona przez złą kobietę, a gdyby nie ona to mogłabym mieć już męża i dzieci. Teraz jednak zastanawiam się czy moja postawa jest moralna, bo mówiąc o sobie lesbijka wciąż nie ujawniam mojej prawdziwej orientacji. Jestem bardzo ciekawa co o tym sądzicie. Wiem, że na mojego bloga weszło już ponad 100 osób (z czego się bardzo cieszę, bo przecież dopiero zaczynam) ale komentarzy jakoś ciągle nie widzę, więc może to jest dobry moment żeby coś mi podpowiedzieć. Pozdrawiam!


      -Biseksualizm okiem seksuologa.

      piątek, 4 listopada 2011

      Spotkałam wczoraj wróżkę...

      Taka rzecz nie codziennie się zdarza i choć ze sprawami, o których mam tu pisać niewiele ma to wspólnego, jednak takiego tematu nie mogę odpuścić.
      Zacznę od tego, że 4 lata temu w Warszawie w okolicach przystanku Zieleniecka (jak mawiają ci, którzy nie chcą się przyznać do znajomości świętej pamięci stadionu „iks lecia”) zaczepiła mnie kobieta oferując, że mi powróży. Nie była cyganką ale z długimi czarnymi włosami. tęgawa, ubrana w czarną spódnicę do ziemi i szal zawinięty wokół głowy wyglądała jak trzeba. Odpowiedziałam jej, że jestem katoliczką, że pierwsze przykazanie i że nie wolno, bo to z religią, którą wyznaję, się nie godzi (taka wtedy byłam – ha!). Ona na to że oczy mam wesołe ale w sercu smutek, a dobra wróżka musi być przecież dobrym psychologiem. To mnie pod włos wzięła, bo byłam akurat świeżo po rozstaniu z moją byłą-niedoszłą dziewczyną (tak ją nazywam, bo jak ona chciała to ja nie, a jak ja zaczęłam chcieć to ona już przestała i tak się motałyśmy ponad rok aż w końcu zakończyłyśmy znajomość. Dodam jeszcze, że gdyby nie ona do dziś nie wiedziałabym pewnie, że jestem lesbijką, ale o tym innym razem). Wróżka powiedziała, że chce tylko kilka złotych na herbatę, a ja potem żałowałam, że jej na tę herbatę nie dałam. No i wyobraźcie sobie, że wczoraj w drodze na bazarek, który mam 10 minut od domu zaczepiła mnie ta sama wróżka. Od razu sobie pomyślałam, że jak powiem o tym mojej dziewczynie to uzna że to przeznaczenie, a poza tym, skoro już życie zweryfikowało moje religijne zapędy nic nie stało na przeszkodzie żebym nie miała się godzić. Nie chodziło mi o to żeby się dowiedzieć co mnie czeka w przyszłości tylko byłam ciekawa czy wróżka odgadnie kim jestem. Powiem szczerze, że z całego tego wróżenia najciekawsze były reakcje ludzi wokół, bo jak mnie ta wróżka zaczepiła, a ja się zastanawiałam czy się zdecydować i ile jej dać to jakaś babka do mnie podbiegła i krzyczała: „nie daj się jej oszukać! Nie daj się jej zwieść” potem jakiś facet się wtrącił: „Kurwa, ale ty jesteś głupia dziewczyna! Ona wszystkie pieniądze z Ciebie wyciągnie” i jeszcze kilka osób mnie podobnie zaczepiło. Ubawiłam się tym przednie bo to jest praski bazarek przy którym siedzą trzęsący się pijaczkowie sprzedając jedną parę zadeptanych damskich butów, stary parasol, jedną łyżkę, zegarek i co tam jeszcze w domu znaleźli i jakoś nikt potencjalnych klientów od nich nie odpędza. Facet który mnie zniechęcał sprzedaje papierosy z przemytu i alkohol po 5zł za litr który pewnie na niejednego deliryka podziałał jak złoty strzał. Ale nic (wróżka ma pracę w warunkach dużego stresu), powiedziałam babie że mogę jej dać dyszkę i nic więcej. Kazała mi wybrać kartę i położyć na niej banknot, potem sama wyciągnęła kilka kart i kazała mi jeszcze jedną wyciągnąć i na nią chuchnąć. Starałam się nie robić żadnych min gdy mi opowiadała bo gdy na początku powiedziała mi że widzi nade mną papier urzędowy i nie zobaczyła stresu na mojej twarzy to powiedziała że to będzie papier na moją korzyść. Rozumiem wiec, że na tym polegała je jej metoda. Powiedziała mi że noszę ból w sercu (eeee, niespecjalnie), że nie interesuję się sprawami innych ale inni wtrącają się w moje (jeśli ja się nie interesuję sprawami innych to o kim by powiedziała że się interesuje. Plotki mnie nie ciekawią ale znajomym ciągle truję dupę że powinni tak a nie tak itd), że jestem w żałobie po kimś bliskim (znowu zonk, w domu wszyscy zdrowi), że wciąż szukam miłości, miałam chłopaka i on mnie zdradził (no i tutaj to już zupełnie popłynęła, bo nikt mnie nigdy nie zdradził i nigdy w życiu nie miałam chłopaka…). Potem kazała mi wyjąć kolejną kartę i położyć na niej kolejne 10zł, przeżegnać i schować na szczęście. Tak jak nie jestem religijna tak jednak uznałam że to już lekka przesada, co następne? Złotego cielca wyjmie z kieszeni i każe mi się mu pokłonić? Powiedziałam jej więc że już mi starczy tego wróżenia (wszyscy co mnie tak zniechęcali przysłuchiwali się naszej rozmowie) i że ze wszystkim się pomyliła ale ubawiłam się przednio i poprawiła mi humor na cały dzień. Ona jeszcze mnie chciała zatrzymać, mówiła że mi tych pieniędzy nie zabierze, ale już jej podziękowałam i sobie poszłam z bananem od ucha do ucha. 
      A teraz pytanie do Was.
      Myślicie że to karty były heteronormatywne czy wróżka gejradaru nie miała?